Krystyna Maldońska westchnęła ciężko, opadając na fotel w salonie. To był długi dzień… Długi i męczący. Jej salon kosmetyczny dosłownie pękał w szwach od klientek, które pragnęły pięknie wyglądać. Niektóre z nich były, najłagodniej mówiąc, wyjątkowo nieznośne, uważały się za królowe piękności, nawet jeśli nimi nie były i nic nie mogło tego zmienić. A do każdej trzeba się było uśmiechać i być uprzejmą nawet, kiedy miało się ochotę w bardzo nieprzyjemnych (i nienadających się do publikacji!) słowach wyrazić opinię na temat braku jakiejkolwiek możliwości poprawienia jej urody… czy też opinię na temat charakteru danej „damy”. No cóż, taki urok tej pracy.
Nagle rozmyślania Krystyny przerwało pukanie do drzwi. „Kto u licha…” zastanowiła się kobieta, wstając i kierując się w stronę przedpokoju. Nie planowała na dziś żadnych spotkań, najbliższa wizyta przyjaciółki ma odbyć się za kilka dni, kiedy ta wróci z urlopu w Kanadzie… Kiedy otworzyła drzwi, jej zdziwienie stało się jeszcze większe. Jej niespodziewany gość uśmiechnął się szerokim, zniekształconym uśmiechem, powiedział „Dziękuję Pani!”, po czym odszedł w kierunku schodów prowadzących na wyższe piętro bloku. Właścicielka salonu kosmetycznego potrząsnęła głową, zastanawiając się w duchu, co też jeszcze się jej dziś przydarzy. Jednak zamykając drzwi zauważyła coś, co wyjaśniło jej powód tej dziwnej wizyty. Zaśmiała się cicho. „Pomysłowy chłopak!” mruknęła pod nosem.
Co zobaczyła Krystyna? I jaki był cel wizyty jej sąsiada?
Krystyna Maldońska sighed heavily, sinking into the armchair in the living room. It was a long day… Long and tiring. Her beauty salon was literally bursting at the seams with customers who wanted to look beautiful. Some of them were, to say the least, extremely unbearable, they considered themselves beauty queens, even if they were not and nothing could change that. And yet, you had to smile and be polite to each of them even when you felt like expressing your opinion on the lack of any possibility to improve her beauty… or an opinion on the nature of a given „lady” in very unpleasant (and unfit for publication!) words. Well, such a charm of this work.
Suddenly Krystyna’s thoughts were interrupted by a knock on the door. „Who the hell…” the woman wondered, getting up and heading towards the hall. She did not plan any meetings today, her friend’s next visit was to be in a few days when she would return from her leave in Canada… When she opened the door, her surprise became even greater. Her unexpected guest smiled with a wide, distorted smile, said, „Thank you, Ma’am!” and then walked towards the stairs leading to the upper floor of the block. The owner of the beauty salon shook her head, wondering what else would happen to her today. However, closing the door she noticed something that explained the reason for this strange visit. She laughed softly. „An ingenious boy!” she muttered under her breath.
What did Krystyna see? And what was the purpose of her neighbour’s visit?