„Pismo nie kłamie, czyli charakter pisma a przewidywanie przyszłości”, Rafał Schermann
"The handwriting does not lie, that is, handwriting and predicting the future", Rafał Schermann

Jak sądzicie, po czym można rozpoznać, jaką osobę mamy przed sobą? Jej cechy charakteru, mam na myśli. Po postawie ciała? Tak, w jakimś tam stopniu, tak jak i emocje… Po mimice? Możliwe, podobnie jak i w poprzednim wypadku. Po gestach, sposobie wysławiania się? Z pewnością. A po… piśmie? Czy ktokolwiek z was o tym pomyślał? Jest taka dziedzina psychologii, grafologia, która zajmuje się tym właśnie – badaniem cech charakteru na podstawie pisma. Czasem też, grafolodzy potrafią na podstawie kształtu (i nie tylko) liter określić, że osoba jest chora fizycznie lub psychicznie. W ostatnim czasie przeczytałam książkę pewnego grafologa – „Pismo nie kłamie, czyli charakter pisma a przewidywanie przyszłości” Rafała Schermanna. Wydanie, które przeczytałam, pochodzi z Wydawnictwa LUNA, z 1993 roku; jest to wydanie poprawione. Już sam tytuł pewnie was zaciekawił, prawda? „Ale czy nie mówiłaś, że grafologia bada cechy charakteru, ewentualnie pokazuje choroby?” Tak, tak, ale Schermann robił coś więcej:

  1. potrafił, spojrzawszy na czyjeś pismo, zauważyć dużo więcej cech danej osoby niż inni grafolodzy;
  2. umiał zauważyć, że dana osoba jest chora lub niedługo zachoruje – i to właśnie ta druga część była dziwna, nikt inny nie umiał przewidzieć przyszłych chorób;
  3. zdarzało mu się trafnie przewidzieć, że dana osoba będzie próbować popełnić samobójstwo – a nawet, czy jej się to uda;
  4. potrafił odnaleźć sprawcę przestępstwa wyłącznie na podstawie próbek pisma pracowników instytucji, w której popełniono rzeczone przestępstwo;
  5. kiedy opowiedziano mu o danej osobie, potrafił niemal bezbłędnie odwzorować jej pismo.

Spójrzcie teraz na jeden z opisywanych przez niego przypadków – z rozmowy z żydowskim rabinem, opisanej w cytowanym przez niego felietonie:

„NIEBEZPIECZNE OKNA

– A to pismo – odzywam się ja i wyciągam z portfela mały liścik, raczej część listu pisanego na kartce z zeszytu szkolnego. – Jeśli wolno prosić, proszę spojrzeć.

                Schermann czyta. Może i nie czyta. Biegnie wzrokiem po literach nierównych, choć ładnych, i mówi cicho:

– Tu należy uważać – bardzo uważać – osoba słaba, ma myśli samobójcze. Powinna mieszkać na parterze, koniecznie na parterze, bo okna na piętrze niebezpieczne. – Mała pauza. – Tak, to dziwna osoba, chce żyć, a pcha ją coś w śmierć. W dzień chęć życia mocniejsza, uważać trzeba w nocy. Koniecznie trzeba uważać – bo ot, widzi pan to słowo – czekaj pan, czekaj – to słowo znaczy… lu-na-tyk. Księżyc woła ku oknu, a w oknie siedzi śmierć.

                Złożył pismo i zwraca.

– Kto jest ta osoba?

– Tej osoby – mówię, a przechodzą mnie dreszcze – już nie ma. Była. Zmarła. Zabiła się. Ta osoba, inteligentna, przewrażliwiona, żyjąca w rozterce ze sobą i otoczeniem, nie mogła się pogodzić z prozą życia. Walczyła z sobą, chciała żyć. Teraz jest mi jasne. Rodzina mówi: Było około 3.00 nad ranem. Stała w oknie. W podwórzu wytaczano beczki, jedna z hukiem pękła. Przeraziła się i spadła z okna. Zabiła się na miejscu. Do okna podeszła w śnie lunatycznym.

                I to wszystko wyczytał Schermann z kilku linii pisma na małej kartce wydartej z zeszytu szkolnego.”

What do you think, how can you recognize what kind of person we have in front of us? Her character traits, I mean. After the body posture? Yes, to some degree, just like emotions… After mime? Possible, as in the previous case. After the gestures, the way of expressing oneself? Certainly. And after… handwriting? Did any of you think about it? There is such a field of psychology, the graphology, that deals with that – the study of character traits based on the handwriting. Sometimes, graphologists can, on the basis of the shape (and not only) of the letters, determine that a person is physically or mentally ill. Recently, I have read a book by a graphologist – „The handwriting does not lie, that is, handwriting and predicting the future” by Rafał Schermann. The edition I read is from Wydawnictwo LUNA, from 1993; it is a revised edition. The title itself was probably curious, wasn’t it? „But did you not say that graphology examines character traits, or shows diseases?” Yes, yes, but Schermann did something more:

  1. he could, having looked at someone’s handwriting, notice much more of a person’s characteristics than other graphologists;
  2. he could see that a person was ill or would soon get ill – and that second part was strange, no one else could predict future illnesses;
  3. it sometimes happened that he properly foresaw that a given person would try to commit suicide – or even, if they’d manage to;
  4. he was able to identify the perpetrator of the offense solely on the basis of samples of handwriting of the staff of the institution in which the offense was committed;
  5. When he was told about a person, he was able to reproduce her handwriting almost unmistakably.

Take a look at one of the cases described by him – from a conversation with a Jewish rabbi described in the column that he quoted:

„DANGEROUS WINDOWS

’And this is a letter,’ I say, and pull out a small letter from my wallet, rather part of a letter written on a page from a notebook. 'If I am allowed to ask, please look.’

Schermann is reading. Maybe he is not reading. He is running his eyes through the uneven, though nice, letters, and says quietly:

’Here to be careful – very careful – the person is weak, has suicidal thoughts. Should live on the ground floor, necessarily on the ground floor, because the windows on the floor are dangerous.’ Little pause. 'Yes, it’s a strange person, wants to live, and something pushes them to death. In the daytime, the desire to live is stronger, be careful in the night. Must be careful – because, you see that word – wait, wait – that word means… moon-wal-ker. The moon calls them to the window, and there’s death sitting in the window.’

He folded the letter and returned.

’Who is that person?’

’This person,’ I say, and I am shivering, 'is gone. Was. They died. They killed themselves. This person, intelligent, sensitive, living in disagreement with themselves and the environment, could not accept the prose of life. They fought with themselves, they wanted to live. Now it is clear to me. The family says: It was around 3.00am. The person was standing in the window. The barrels were rolled out in the yard, one cracked with a loud bang. The person got scared and fell out of the window. They killed themselves. They went to the window in a moonwalking trance.’

And Schermann read this all from a few lines on a small sheet torn out from a school notebook.”