Ciemna noc, burza… Charlie, wyraźnie przerażony i roztrzęsiony, wchodzi do baru i zamawia podwójną whisky. Wypija ją jednym haustem – nieomal wylewając ją na siebie, bo trzęsą mu się ręce – po czym przysiada się do najbliższego stolika. Ludzie, którzy już przy nim siedzą, patrzą na mężczyznę z niepokojem i zaczynają dopytywać, co się stało. W odpowiedzi słyszą następującą historię:
„Więc jestem na poboczu, czekając na stopa. Zasiedziałem się u znajomych, wiecie jak jest… A akurat nie mogli mnie odwieźć, bo im się auto zepsuło – własnego nie mam. No ale: czekam na tego stopa, ciemno choć oko wykol i jeszcze ta burza, więc zmokłem i zmarzłem. Czekam, czekam, i nic. Aż w końcu widzę, coś do mnie podjeżdża i staje. Dobra, wsiadam, zamykam drzwi… i nagle orientuję się, że za kółkiem nikogo nie ma! (w tym miejscu słuchacze spoglądają na niego zdumieni) Na moje nieszczęście akurat w tym momencie samochód rusza, więc nie mam jak wyskoczyć. Spoglądam na drogę z nadzieją, że może zobaczę kogoś, kto mi pomoże – nikogo nie widzę, ale za to zauważam, że zbliżam się do zakrętu. Prawie zawał, bo przecież nie dam rady teraz przesiąść się i kierować! Ale teraz gorsze: na zakręcie przez okno od strony kierowcy (otwarte, jak dopiero teraz zauważyłem) wsuwa się dłoń i chwyta kierownicę, zaczyna kierować. (kompletny szok na twarzach słuchaczy) To samo na kilku kolejnych zakrętach. W końcu nie wytrzymałem, wyskoczyłem z auta i przybiegłem tutaj. Resztę znacie, widzieliście mnie.”
Słuchacze kiwają głowami – zdumieni, pełni współczucia. Wiedzą, że Charlie nie kłamie: jest zbyt przerażony, żeby móc wymyślić taką historię, a kiedy tu przyszedł, z pewnością nie był pijany. W tym momencie do baru wchodzą dwaj mężczyźni, zmęczeni i przemoczeni. Jeden z nich spogląda na Charliego, zaczyna się śmiać i mówi do drugiego… No właśnie, co mówi? I dlaczego chwilę później ci sami ludzie, którzy tak współczuli Charliemu, również się z niego śmieją?
A dark night, a rainstorm… Charlie, clearly terrified and trembling, walks into the bar and orders a double whiskey. He drinks it down in one gulp – almost spilling it on himself, because his hands are shaking – then sits down at the nearest table. People who already sit beside it look at the man with anxiety and begin to inquire what had happened. In response they hear the following story:
„So I’m on the side of the road, hitchhiking. Incumbent up with friends, you know how it is… And they just couldn’t pick me up, because their car broke down – I don’t have my own. Well, but I’m hitchhiking, it’s pitch black and this storm, so I got wet and froze. Waiting, waiting, and nothing. And finally I see, something pulls up to me and stops. Okay, I get in, close the door… and suddenly realize that there’s no one behind the wheel! (At this point the listeners look at him, astonished) To my misfortune, the car starts moving this very moment, so I have no way to jump out. I look at the road in the hope that I can see someone who can help me – I don’t see anyone, but they notice that approaching a turn. Almost a heart attack, because I can’t change the seat and drive now! But now worse: at the turn, a hand moves in through the window on the driver’s side (open, as I noticed only now) and grabs the wheel, starts moving it. (Utter shock on the faces of the listeners) The same for the next several turns. Eventually, I couldn’t stand it, I jumped out of the car, and ran here. You know the rest, you’ve seen me. „
Listeners nod – amazed, full of compassion. They know that Charlie doesn’t lie: he’s too frightened to be able to make up such a story, and when he came here, he surely wasn’t drunk. At this point, two men come in to the bar, tired and soaked. One of them looks at Charlie, starts to laugh, and says to the other… Well, what does he say? And why do the same people who were so sorry for Charlie, are laughing at him too a moment later?