„Żółta Dama” na zamku w Liwie: miłość, zawiść i zdrada – Monika Cisek
"The Yellow Lady" at the castle in Liw: love, envy and betrayal - Monika Cisek

Lipiec, gorące lato… Ciężko usiedzieć w domu. Więc może by gdzieś pojechać? Hm… O! Niedawno słyszałam o zamku w Liwie, tej małej miejscowości w województwie Mazowieckim. Zaraz, zaraz, co to o nim mówią? Zdaje się, że jest jakaś legenda na jego temat, coś o jakimś duchu… Zobaczmy na oficjalnej stronie, może coś tam o tym napisali. Aha! „Żółta Dama”, zjawa żony kasztelana – wiedziałam, że to było coś mrocznego. O, sam kasztelan też ponoć czasem się pojawia, ale dużo rzadziej niż ta Ludwika… Tak, z chęcią odwiedzę to miejsce. A na razie – pora dowiedzieć się więcej o tej całej historii. Bo przecież ani Ludwika, ani kasztelan, bez powodu nie straszą! Zobaczcie, jak mogło to wyglądać:

1. Czerwiec Anno Domini MCDL, zamek w Liwie – rozmowa w komnacie Ludwiki, żony kasztelana (między jej dwórkami):

BARBARA: Jesteś pewna, że dobrze robimy? Przecież jeśli pan się dowie, to nas obie życia pozbawi!

OLGA: Nie martw się, on jest tak łatwowierny, że we wszystko uwierzy! Ludwika – mam na myśli, NASZA PANI, oczywiście! – też taka jest, nawet nie pomyśli, że mogłybyśmy zabrać tę błyskotkę! Powiemy jej, że zaginęła. Schowam pierścionek tak, żeby słudzy pana go nie znaleźli. Wiesz, że cegły w ścianach mojego pokoju są już luźne w niektórych miejscach, prawda? Wyjmę jedną, włożę we wnękę pierścionek i wsunę tę cegłę z powrotem, nikt nie zauważy.

TERESA: A jeśli pan nie przejmie się zaginięciem prezentu? Co wtedy? Przecież nie musi od razu zacząć podejrzewać, że Ludwika go zdradza, jeśli uwierzy jej, że to przypadkowe zaginięcie…

OLGA: Wtedy poczekamy aż da jej nowy klejnot… Bo jeśli rzeczywiście nie pomyśli od razu, że komuś go dała, to z pewnością da jej coś nowego! Więc kiedy to zrobi, dla bezpieczeństwa przeczekamy jeszcze jakiś czas, żeby się to nie zdało aż tak podejrzane… I znów ukryjemy to co jej da, po czym ja, niby że to już nie mogę z sekretem wytrzymać, pobiegnę do niego z wieścią, że żonka mu rogi przyprawia! Wtedy, nawet jeśli będzie ją chciał poddać próbie – wiesz przecież, że te „sądy Boże” dla niewiernych kobiet są zawsze takie, że żadna ich nie przejdzie. Będzie musiał się jej pozbyć. I dobrze! Wszyscy ją tak kochają, a to wcale nie jest anioł!

2. Zapis z kroniki województwa mazowieckiego, datowany na Anno Domini MCDL:

W roku tym, dwunastego dnia miesiąca września, Ludwika – żona pana na zamku w Liwie – na śmierć przez ścięcie za niewierność skazana została. Kasztelan, mimo swej wielkiej miłości do Ludwiki, dowodów na grzech ciężki przeoczyć nie mógł: 3 pierścienie, dzieła najznamienitszego złotnika w okolicy, jeden po drugim jej podarowywał, a one jeden po drugim znikały. Olga, małżonki jego ulubiona dwórka, doniosła mu, że żona, zamiast wierną mu być do śmierci (co przecież w kościele, przed biskupem samym, na ślubie przysięgała!), kochanka pod jego nieobecność przyjmowała, a dary od pana na Liwie zdobiły po schadzkach tajemnych palce tegoż bezbożnika. Miesiąc później okazało się jednak, że pani liwska, przez lud swój i małżonka wielce ukochana, niewinnie umarła… Nie zdrada to była, a zawiść i zła wola dwórek Ludwiki, a w szczególności tej dwórki, która najbliżej pani była – dwórki, której zaufanie największe pani kasztelanowa okazała. Wolą Boską, dzięki Jego znakowi służbie danemu, oszustwo na jaw wyszło. Dnia następnego kasztelan znaleziony został pod oknem wieży, w której wyrok na jego żonie wykonano. Wyrzuty sumienia pchnęły go do odebrania sobie życia, co uczynił, z tegoż okna wyskoczywszy; głowę o bruk dziedzińca rozbił, a śmierć jego szybką była.

3. Pamiętnik kasztelana, pana na zamku w Liwie:

5 czerwca Anno Domini MCDL

Dziś, po długim oczekiwaniu, w końcu prace nad prezentem dla Ludwiki zakończone zostały. Prawdą było to, co o tym złotniku mówiono – rzeczywiście, piękniejszego pierścienia nikt inny nie umiałby mi wykonać. Żona moja ukochana tak bardzo się cieszyła, wszystkim swoim gościom nowy pierścień pokazywała! Cieszę się wielce, mogąc widzieć ją tak uradowaną.

30 czerwca Anno Domini MCDL

Wróciłem właśnie z objazdu posiadłości, kiedy wieść dziwną mi przekazano. Pierścień Ludwiki kędyś się zapodział. Przeszukała, razem ze swoimi dwórkami, każdy kąt swojej komnaty – nic, jak kamień w wodę! Służba cały zamek przeszukała, nikt go nie znalazł. Ale miłość moja granic nie zna, ostatni grosz bym wydał, żeby moja małżonka szczęśliwą była. Zamówienie u złotnika złożyłem, identyczny klejnot zrobić kazałem.

31 lipca Anno Domini MCDL

Drugi już pierścień Ludwiki zaginął, w równie tajemniczych okolicznościach. Tym razem jednak, krótko po całym zdarzeniu, przyszła do mnie jej najbardziej zaufana dwórka. Bała się wcześniej, jednak głos jakiś kazał jej tajemnicę mojej małżonki zdradzić: oba klejnoty wcale nie zaginęły bez śladu. Ludwika, moja lilia śnieżnobiała, przez robaka grzechu od wewnątrz jest toczona i kryje się z tym dobrze! Kochanka przyjmuje, kiedy ja w sprawach zawodowych zamek nasz opuszczam. Pierścienie oba jemu oddała, a mnie oszukała! Nie dowierzam temu jeszcze, więc próbie ostatniej małżonkę moją poddam. Pierścień kolejny zamówię, jeśli i ten zniknie – pod sąd ją oddam.

1 września Anno Domini MCDL

A więc stało się. Dwórka prawdę mówiła, Ludwika ma kochanka! Trzeci z rzędu pierścień bez śladu zniknął; tym razem jednak stało się to, kiedy byłem w zamku, co bardziej nawet zdumiało mnie niż rozsierdziło. Nie posądzałem jej kochanka o taką zuchwałość, nie sądziłem, że przyjdzie, kiedy ja tu będę. Ludwika zamaskowała się dobrze; tłumaczyła, że klejnot pewnie zsunął się z jej palca, kiedy zemdlała. Gdyby jednak tak było, to przecież gdzieś by leżał, czyż nie tak? Prócz tego, zastanawia mnie coś jeszcze. Dwórka Ludwiki, zapytana o personalia jej kochanka, wymawia się, że nie wie kim on jest, bo nigdy jego twarzy nie widziała; ponoć zakrywa ją zawsze, kiedy wchodzi do zamku.

12 listopada Anno Domini MCDL

Dziś nastąpił dla mnie Dies Irae, dzień sądu. Słudzy moi z krzykiem przybiegli, przynosząc mi… gniazdo sroki. W nim, na samym środku, spoczywał pierścień – ten sam, który jako ostatni Ludwice podarowałem, aby wierność jej na próbę wystawić! Natychmiast zacząłem być podejrzliwy. Skoro ten pierścień w gnieździe sroki odnaleziono, a nie na dłoni kochanka, to może… może pozostałe dwa zostały gdzieś ukryte? Kazałem sługom rozpowiedzieć, że nie ukarzę tego, kto klejnoty zabrał i schował, jeśli tylko się ujawni. I miałem rację! Dwórka Ludwiki, ta sama właśnie, która mnie o zdradzie powiadomiła, z płaczem przybiegła i do nóg się rzuciła, o wybaczenie błagając. Pierścienie mi oddała, mówiąc, że w swojej komnacie je ukryła. Wybaczyłem jej, oczywiście… Cóż innego mi pozostało? Chyba tylko życie grzeszne me zakończyć. Tak, już tylko to… Przed oczyma staje mi Ludwika, bezradnie próbująca przewiercić palcem cegłę – sąd Boży, który miał karę załagodzić, gdyby go przeszła… Ale, oczywiście, nie przeszła go. Jak miała to zrobić, będąc słabą kobietą? Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu!

Zapisy z kroniki i pamiętnika są, oczywiście, fikcyjne, a rozmowa dwórek – tym bardziej. Legendę o „Żółtej Damie” z zamku w Liwie rzeczywiście przeczytałam na oficjalnej stronie zamku, można ją znaleźć tutaj: http://www.liw-zamek.pl/index.php?page=tresc&id=10&t=d Rozwinęłam ją, dodając szczegóły znalezione w małej książeczce „Miejsca grozy. Najstraszniejszy przewodnik turystyczny w Polsce.”, opisującej kilkanaście takich mrocznych lokalizacji w Polsce i na świecie. A gdzie znajduje się zamek w Liwie? Proszę, oto mapa:

Liw

(źródło: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Liwie)

July, hot summer… Hard to stay at home. So how about going somewhere? Hm… Oh! I’ve recently heard about the castle in Liw, this small town in Mazovian Province. Now, what is it that they say about it? There seems to be some legend about it, something about some ghost… Let’s see on the official website, maybe they wrote something about it there. Aha! „The Yellow Lady”, the Castellan’s wife, I knew it was something dark. Oh, the Castellan also said sometimes, but much less than this Ludwika… Yes, I would be happy to visit this place. And for now – it’s time for me to learn more about this whole story. Because neither Ludwika nor Castellan haunts the place for no reason! See what it could have looked like:

1. June Anno Domini 1450, the castle in Liw – a conversation in the chamber of Ludwika, castellan’s wive (between her ladies-in-waiting):

BARBARA: Are you sure we are doing good? After all, if the lord finds out, then he’ll deprive us both of our lives!

OLGA: Don’t worry, he’s so credulous that he’ll believe everything! Ludwika – I mean, OUR LADY, of course! – is also like that, she won’t even think that we could take this trinket! We’ll tell her that it went missing. I’ll hide the ring so that the servants of the lord don’t find it. You know that the bricks in the walls of my room are already loose in some places, right? I will take one out, insert the ring into the cavity and push the brick back in, no one will notice.

TERESA: And if won’t take care of the missing gift? What then? After all, he doesn’t have to immediately suspect that Ludwika betrays him if he’ll believe her that it was an accidental disappearance…

OLGA: Then we will wait until he gives her a new gem… Because if he doesn’t think right away that she gave it to someone, he will certainly give her something new! So when he does so, we’ll wait a while for security, for it not to look so suspicious… And we’ll hide what he gives her again, then I, as if I can no longer bear to live with the secret, will run to him with news that the wife cuckolds him! Then, even if he wants to test her – you know that these „divine judgments” for unfaithful women are always such that no one will pass them. He will have to get rid of her. And that’s good! Everyone loves her so much, and she’s not an angel at all!

2. Record from the Chronicle of the Mazovian Province, dated to Anno Domini 1450:

In that year, on the twelfth day of September, Ludwika, the wife of a lord in the castle of Liw, was condemned to death because of infidelity. The castellan, despite his great love for Ludwika, could not overlook the proof of the heavy sin: he had given her the three rings, the works of the most eminent goldsmith in the area, one by one, and they disappeared one by one. Olga, his wife’s favourite lady-in-waiting, told him that his wife, instead of being faithful to him until her death (which she in the church, before the bishop himself, at the wedding swore!), accepted a lover during his absence, and the gifts from the lord of Liw adorned the fingers of this godless man after these secret trysts. A month later it turned out, however, that the lady of Liw, by her people and spouse so much loved, had died innocently… It was not her betrayal, but the jealousy and the wicked will of Ludwika’s dignitaries, and especially the lady-in-waiting who was closest to her lady – the lady-in-waiting in whom the castellan’s lady had put the most trust. By God’s will, because of His sign, the deception came to light. The next day, the castellan was found under the window of the tower where his wife’s sentence had been made. Conscience encouraged him to take his life, which he did, having jumped out of this very window; he crashed his head against the pavement of the graveyard, and his death was quick.

3. The diary of the castellan, the lord at the castle in Liw:

June 5, Anno Domini 1450

Today, after a long wait, the work on the gift for Ludwika was finally completed. It was true what was said about the goldsmith – indeed, no one else could have made the more beautiful ring for me. My beloved wife was so happy, she showed her new ring to all of her guests! I am very glad to see her so happy.

June 30, Anno Domini 1450

I have just returned from a detour of the estate when strange news was given to me. Ludwika’s ring was lost. She searched, together with her ladies-in-waiting, in every corner of her chamber – nothing, it disappeared into thin air! The whole castle was searched, but one found it. But my love knows no borders the last penny I would give to make my wife happy. I ordered an identical jewel from goldsmith.

July 31, Anno Domini 1450

Ludwika’s second ring was lost, in equally mysterious circumstances. This time, however, shortly after the whole event, her most trusted lady-in-waiting came to me. She was afraid earlier, but some voice told her my wife’s secret to betray: both gems were not lost without a trace. Ludwika, my snow-white lily, is being bitten by the worm of sin and hides it well! She takes in a lover when I leave the castle in my professional affairs. She gave both of the rings to him and she cheated on me! I do not trust this yet, so I will give my last spouse a try. Another ring I will order, if this one also disappears – I will take her to court.

September 1, Anno Domini 1450

So it happened. The lady-in-waiting told the truth, Ludwika has a lover! The third ring disappeared without a trace; this time, however, it happened when I was in the castle, which astonished me more than it angered me. I did not suspect her lover of such impudence, I did not think he would come when I was here. Ludwika had masked herself well; she explained that the jewel probably slipped from her finger when she fainted. If that was the case, then it would have lied somewhere, would it not? Besides, I am wondering about something else. Ludwika’s lady-in-waiting, when asked about the name of her lover, says that she does not know who he is because she has never seen his face; he always covers it when he enters the castle.

September 1, Anno Domini 1450

Today came Dies Irae, Judgment Day, for me. My servants came running and screaming, bringing me… a nest of a magpie. In it, in the middle of it, was the ring – the same one that I gave Ludwika as the one last to put her fidelity to trial! I immediately became suspicious. Since this ring in the magpie’s nest was found, not on the lover’s hand, maybe… maybe the other two were hidden somewhere? I told the servants to declare that I would not punish the person who stole and kept the jewels if they revealed themselves. And I was right! Ludwika’s lady-in-waiting, the same one who had told me about the betrayal, came running, in tears and fell to my feet, begging for forgiveness. She gave the rings back to me, saying that she had hidden them in her room. I forgave her, of course… What else was left for me? Probably just a life of my sinful self to end. Yes, that is it… Before my eyes, there is Ludwika, helplessly trying to pierce a brick with her finger – „divine judgment”, which was to make the punishment lighter if she had passed it… But, of course, she did not pass it. How was she to do that, being a weak woman? God, be merciful to me, a sinner!

The records from the Chronicle and the diary are, of course, fictitious, and the conversation of the ladies-in-waiting – all the more. I really did read the legend of „The Yellow Lady” from the castle of Liw on the official website of the castle, it can be found here: http://www.liw-zamek.pl/index.php?page=tresc&id=10&t=d I expanded it, adding the details found in the little book „Places of Horror. The scariest Tourist Guide in Poland”, describing a dozen or so of such dark places in Poland and around the world. And where is the castle in Liw located? Here you are, here’s the map:

Liw

(source: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_Liwie)