„Wszystko czerwone”, Joanna Chmielewska
'All red', Joanna Chmielewska

Czy nazwa miasteczka, która w dosłownym tłumaczeniu oznacza „Wszystko czerwone”, może stanowić jakiś rodzaj wróżby? Odwiedzając swoją przyjaciółkę Alicję w duńskim Allerød, Joanna nie zastanawia się nad tym. Jednak kiedy jeden z gości przebywających w domu pani Hansen zostaje zamordowany, a większość pozostałych osób ląduje w szpitalach z obrażeniami zagrażającymi ich życiu, coś się zmienia. Każda kolejna zbrodnia, z wyjątkiem pierwszej, zdaje się być nieudaną próbą pozbawienia życia gospodyni. Nazwa miasteczka okazuje się czymś w rodzaju klątwy… Kim jest osoba, która na tyle nieudolnie stara się zabić Alicję, że nie tylko „nie trafia” na nią, ale nawet nie udaje jej się odesłać kolejnych poszkodowanych w zaświaty? Czy pan Muldgaard, duński policjant, którego wypowiedzi w języku polskim wprowadzają wszystkich obecnych w osłupienie, rozwiąże zagadkę i odda złoczyńcę w ręce wymiaru sprawiedliwości? O tym przekonacie się, czytając książkę Joanny Chmielewskiej „Wszystko czerwone”, wydaną przez Wydawnictwo Olesiejuk.
„Wszystko czerwone” to jedna z najbardziej znanych książek Joanny Chmielewskiej, z pewnością obecna w biblioteczce każdego fana tej autorki. Ja mogę polecić ją tym, którzy lubią czytać kryminały… i książki z dużą dozą humoru. Pisarka doskonale połączyła wątek kryminalny z komizmem sytuacji i postaci. Dowód? Niech dowodem będzie przytoczony fragment:

„Pan Muldgaard robił wrażenie człowieka, który cierpliwie zniesie wszystko.
– Dlaczego same nogi? – spytał. – A reszta kadłuba nie?
– Nie – powiedział pośpiesznie Paweł. – Na nogach była lampa, a reszta kadłuba była w ciemno.
Wyglądało na to, że sposób wypowiadania się pana Muldgaarda jest dość zaraźliwy. Nie kryjąc niezadowolenia, Zosia spróbowała poprawić potomka.
– Paweł, przestań! Ciemno było na góra kadłuba… Tfu! Powiedzcie to jakoś po polsku!
– Zejdźmy z tego kadłuba – zaproponował Leszek. – My to panu po prostu pokażemy…”

Can a name of the town, which in the literal translation means ‘All red’, form some sort of prediction? Visiting her friend Alicja in Danish Allerød, Joanna doesn’t think about that. But when one of the guests staying in Ms Hansen’s house is murdered and the majority of the rest of the people lands in the hospitals with the injuries threatening their lives, something changes. Each next crime, apart from the first one, seems to be an unsuccessful attempt to deprive the hostess of her live. The name of the town turns out to be some sort of course… Who is the person who tries to kill Alicja so ineptly that not only do they ‘miss’ her, but don’t even manage to send the injured people to the afterlife? Will Mr. Muldgaard, Danish policeman whose ungrammatical speech in Polish embarrasses everybody present, solve this mystery and bring the criminal to the administration of justice? You’ll discover that while reading Joanna Chmielewska’s book ‘All red’ published by Wydawnictwo Olesiejuk.
‘All red’ is one of Joanna Chmielewska’s best known books, surely present in all of her fans’ reference library. I can recommend it to those who fancy reading crime stories… and books with a big dose of humor. The writer combined the plot of the series of crimes with the comicality of situations and characters in a perfect way. A proof? May the quoted fragment be the proof:

‘Mr. Muldgaard made an impression of a man who would bear everything patiently.
“Why only legs?” he asked. “And the rest of the body not?”
“No,” said Paweł hurriedly. “There was a lamp on the legs and the rest of the body was in the dark.”
It seemed that Mr. Mudgaard’s way of speaking was quite contagious. Not hiding her dissatisfaction, Zosia tried to correct her descendant.
“Paweł, stop! It was dark on the top of the body… Pish! Say that somehow in Polish!”
“Let’s leave that body,” suggested Leszek. “We will just show you that, sir…”’