„Bestiariusz Słowiański”, Witold Vargas i Paweł Zych
"Slavic Bestiary", Witold Vargas and Paweł Zych

Pamiętacie stwierdzenie mojej wykładowczyni cytowane w poprzedniej recenzji, że „O, trochę… mroczne ma Pani zainteresowania…”? Tak? Ciekawa jestem w takim razie, co by powiedziała, gdybym zamiast „Duchów polskich miast i zamków” zobaczyła mnie czytającą inną książkę tych samych autorów: „Bestiariusz Słowiański”. „Co, jeszcze jedna? Pokazałaś nam już 2 książki Zycha i Vargasa…” powiecie pewnie. A ja odpowiem wam: „Tak, wiem. Ale ‘Bestiariusz Słowiański’ to naprawdę dobra książka, zwłaszcza dla kogoś, kto jest tak zainteresowany mitologiami jak ja.” Właśnie… bo tym razem Zych i Vargas opisują nie legendy o polskich świętych i „biesach” z nimi walczących czy duchach osób rezydujących na zamkach w konkretnych województwach, lecz wszelkie możliwe mitologiczne stworzenia z terenów, które albo należą, albo kiedyś należały do Polski. Mamy tu więc na przykład:

„WIESZCZY

Jeśli człowiek rodził się z wyrośniętymi już zębami, był to niechybny znak, iż po śmierci stanie się upiorem: wieszczym. Będzie opuszczał swoją mogiłę, wchodził na kościelną wieżę i straszliwym głosem wywrzaskiwał imiona swoich bliskich. Ci z nich, którzy to usłyszą, umrą jeszcze tej nocy. Aby powstrzymać wieszczego, należało otworzyć jego grób i wykraść mu koszulę, bowiem w dawnych czasach nawet upiór wstydził się biegać po świecie z gołym zadkiem.”

Ciekawy stwór, prawda? Co tu jeszcze widziałam… O, tu mamy proszę coś stricte regionalnego:

„WIETRZYCA to złowroga, nieprzyjazna ludziom, powietrzna istota występująca na Podhalu. Pojawiała się wraz z gwałtownym podmuchem wiatru, którym sprowadzała na ludzi kalectwo, odejmowała im mowę lub łamała im ręce i nogi.”

No, miła „osóbka” z niej była, nie ma co… 😆  W każdym razie, jak widać, język jakim są napisane te opisy jest tak samo „charakterystyczny” jak w 2 pozostałych książkach. W połączeniu z tematyką, którą uwielbiam, spowodował on, że nie mogłam oderwać się od tego dzieła. Ciężko było wciągnąć mnie w jakąkolwiek rozmowę, bo na każde pytanie reagowałam tylko „odburknięciem” czegoś, bądź też nie reagowałam wcale. Jeśli więc, tak samo jak ja, interesujecie się dawnymi wierzeniami, to… z całą pewnością powinniście powiedzieć sobie „Do trzech razy sztuka!” i przeczytać także i to dzieło Zycha i Vargasa.

recenzja bestiariusz

Okładka książki (skan)

Cover of the book (scan)

Remember the statement of my lecturer cited in a previous review that „Oh, you have a little… dark interests, Madam…”? Yes? I wonder what she would say if instead of „Ghosts of Polish cities and castles” she had seen me reading another book by the same authors: „Slavic Bestiary”. „What, one more? You have already shown us 2 books by Zych and Vargas…” you will probably say. And I’ll answer you: „Yes, I know. But 'Slavic Bestiary’ is a really good book, especially for someone who is as interested in mythologies like me.” Right… because this time Zych and Vargas describe not the legends about Polish saints and the „biesy” („Demons”) fighting against them or ghosts of people residing in castles In specific voivodships, but any possible mythological creatures from areas that either belong or used to belong to Poland. So here we have for example:

„WIESZCZY (Prophetic)

If a man was born with his teeth already grown out, it was an inevitable sign that after death he would become a spook: wieszczy. He would leave his grave, enter the church tower and scream out the names of his loved ones with a terrible voice. Those who heard this would die that night. To stop wieszczy, it was necessary to open his grave and steal his shirt, because in the old days, even a spook was ashamed to run around the world with his butt naked.”

An interesting creature, right? What else have I seen here… Oh, here we have something strictly regional:

„WIETRZYCA (Wind Lady) is a sinister, unfriendly towards humans, air creature living in Podhale. It appeared with the sudden blast of wind that brought disability to humans, subdued them, or broke their arms and legs.”

Well, a nice „person” was she, wasn’t she… 😆  Anyway, as you can see, the language in which these descriptions are written is as „distinctive” as in the other 2 books. In conjunction with the theme I adore, it made it impossible for me to break away from this work. It was hard to get me into any conversation, because to every question I reacted only by „muttering” something or not reacting at all. So if, like me, you are interested in ancient beliefs, then… you should certainly say to yourself, „Three times are lucky!” and read also the work of Zych and Vargas.