Drodzy Czytelnicy,
mam dla was kolejną ciekawą historię. Posłuchajcie…
„Kochanie!
W tę historię nie uwierzyłabym nigdy, gdyby nie to, że opowiadała mi ją sama Leokadia, a Leokadia prawie nigdy nie kłamie, więc musiałam uwierzyć nawet w to, że Leokadia ISTNIEJE. Zresztą, im dłużej z nią rozmawiałam, tym bardziej wierzyłam, że ona JEST. Więc może i Ty zaufasz jej pod koniec tej książki i pomyślisz sobie o niej jak o kimś, kogo dobrze znasz i kogo chcesz spotkać na swojej drodze. A wtedy Leokadia przyjdzie do Ciebie tak, jak przyszła do mnie.
Do zobaczenia z Leokadią!
Twoja i Leokadii
Joanna”’
Joanna – to Joanna Kulmowa, pisarka. A kim jest Leokadia? Hmmm… Na to pytanie trudniej odpowiedzieć. Na początku była KONIEM, szkapą dorożkarską. Potem stała się emerytowaną szkapą dorożkarską, choć 4 lata to według niej zdecydowanie zbyt mało na emeryturę. Na szczęście, choć straciła miejsce w stajni, udało jej się zatrzymać przyjaciela – emerytowanego dorożkarza, Alojzego Fiutkę. Nieco później, Leokadia z emerytowanej szkapy dorożkarskiej przerodziła się w NIEKONIA, albo też KONIA ZE SKRZYDŁAMI, SKRZYDLATEGO NIEKONIA, KONIA NIESKRZYDLATEGO – i w tym miejscu zaczęły się jej przygody. Praca w cyrku, w zoo, jako goniec w gazecie, jako DZIEŁO SZTUKI na wystawie malarstwa Konrada Gustawa, jako aktorka, jako tragarz, jako muza Poety, a nawet jako Prezydent… Tak, tak, SKRZYDŁA zapewniły jej dużo możliwości zawodowych. No, ale żadna z nich właściwie nie była odpowiednim CIĄGIEM DALSZYM. A co było? Żeby się tego dowiedzieć, przeczytajcie książkę Joanny Kulmowej „WIO, LEOKADIO!”
Miłego czytania!
Wasza
Monika
PS. Książka ta jest jedną z moich ukochanych książek z czasów, kiedy dopiero zaczynałam moją przygodę z czytaniem. Jeszcze do tej pory pamiętam, jak bardzo cieszyłam się, mogąc wrócić do przygód Leokadii i Alojzego… Liczę, że Wy – albo Wasze dzieci, wnuki, czy też inni członkowie rodziny – zakochacie się w tym dziele tak samo jak ja. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jest ono magiczne; ten, kto raz wejdzie do świata NIEKONIA, nie wyjdzie z niego łatwo.
Dear Readers,
I have another interesting story for you. Listen…
„Sweetheart!
I would have never believed in this story if it were not for Leokadia herself telling me, and Leokadia almost never lies, so I had to believe even in that Leokadia EXISTS. Anyway, the longer I talked to her, the more I believed she IS. So maybe you too will trust her at the end of this book and think of her as someone you know well and whom you want to meet on your way. And then Leokadia will come to you as she came to me.
See you with Leokadia!
Your and Leokadia’s,
Joanna”
Joanna – it’s Joanna Kulmowa, a writer. And who is Leokadia? Hmmm… This question is more difficult to answer. At the beginning, she was a HORSE, the horse drawing a horse-drawn carriage. Then she became a retired cab nag, although 4 years is, she thinks, far too little for retirement. Fortunately, although she lost her place in the stable, she managed to keep her friend – a retired cabman, Alojzy Fiutka. Somewhat later, Leokadia from the retired cab nag turned into UNHORSE, or the HORSE WITH WINGS, WINGED UNHORSE, UNWINGED HORSE – and here her adventures began. Work in a circus, in a zoo, as a messenger in a newspaper, as a WORK OF ART at the exhibition of paintings by Konrad Gustaw, as an actress, as a porter, as a Poet’s muse, and even as a President… Yes, yes, WINGS provided her with many professional opportunities. Well, but none of them was actually the right CONTINUATION. And what was? To find out, read Joanna Kulmowa’s book „GO, LEOKADIA!”
Have fun reading!
Yours,
Monika
PS. This book is one of my beloved books from the time when I was just beginning my adventure with reading. I still remember how happy I was to return to the adventures of Leokadia and Alojzy… I hope that you – or your children, grandchildren or other family members – fall in love with this work just like I did. I can say with a clear conscience that it is magical; whoever enters the world of the UNHORSE, will not get out of it easily.