Jeśli kiedykolwiek byłeś w Krakowie i przechodziłeś koło wzgórza wawelskiego (oraz stojącego na nim zamku), być może rzuciła ci się w oczy nazwa jednej z ulic: Stradom. A nawet jeśli odwiedziłeś byłe miasto stołeczne Polski, ale nie zawędrowałeś w okolice Zamku Królewskiego, to możliwe, że słyszałeś nazwę tej ulicy w kontekście znajdującego się tam kościoła św. Bernardyna ze Sieny – powszechnie znanego jako kościół braci bernardynów. Budowla ta jest znana z powodu jednego, cyklicznie się tam pojawiającego elementu: olbrzymiej ruchomej szopki.
Szopka ta zajmuje odgrodzoną kratą wnękę i jest naprawdę imponująca. Przedstawia ona nie tylko Świętą Rodzinę, ale i… życie codzienne mieszkańców Betlejem. Mały Jezus leży w żłobie, przepływająca woda obraca koło młyńskie, śmigła 2 młynów kręcą się powoli. Ludzie wokół wykonują swoje zwykłe zajęcia: słychać postukiwanie młotków uderzających o metal i inne materiały w warsztatach, przez okienko jednego z domków widać ojca bawiącego się z małym dzieckiem, ktoś pilnuje pasących się osłów, które leniwie poruszają głowami… Nie ma 3 króli, nie ma aniołów. Zupełnie tak, jakbyśmy obserwowali scenę już po odejściu wszystkich, którzy przyszli powitać Pana. W tle słychać kolędę, dodatkowo wprowadzającą odwiedzających w świąteczny nastrój.
Bernardyni wystawiają ruchomą szopkę co roku, ale za każdym razem pewne szczegóły są nieco inne – na przykład wygląd domków w mieście. Ja odwiedziłam ją 2 razy – w tym i poprzednim roku. Za każdym razem było to niezwykłe doświadczenie.
If you’ve ever been in Kraków and passed near the Wawel hill (and the castle standing on it), perhaps the name of the streets: Stradom, caught your attention. And even if you’ve visited the former Polish capital city, but haven’t wandered in the vicinity of the Royal Palace, it’s possible that you have heard the name of this street, in the context of the St Bernardine of Siena church located there – commonly known as the Church of Bernardines. This building is known because of one element that appears there once in a time: a huge moving nativity scene.
This nativity scene is located in the fenced off niche and is really impressive. It represents not only the Holy Family, but also… the daily life of the inhabitants of Bethlehem. Little Jesus is lying in a manger, flowing water is turning the mill wheel, propellers of 2 mills are spinning slowly. People around are performing their usual activities: you can hear the tapping of hammers striking against metal and other materials in workshops, through the window of one of the houses you can see his father playing with a small child, someone is guarding the grazing donkeys, lazily moving their heads… There are no 3 Magi, no angels. It’s as if we were watching the scene after the departure of all those who came to welcome the Lord. In the background you can hear a Christmas carol, additionally introducing visitors in a festive mood.
Bernardines set the moving nativity scene up every year, but each time some of the details are a bit different – for example, the appearance of houses in the town. I visited it 2 times – this and the previous year. Each time it was a remarkable experience.