„Posłaniec”, Markus Zusak
„The Messenger”, Markus Zusak

      Dziewiętnastoletni Ed Kennedy niczym się nie wyróżnia. Jako jedyny z czwórki dzieci swoich rodziców został w miasteczku, w którym się urodził: pracuje w korporacji taksówek, wynajmuje mieszkanie na przedmieściach, cyklicznie spotyka się z grupą przyjaciół, żeby grać w karty… No właśnie, karty. Jego nudne, pełne rutyny życie diametralnie się zmienia, gdy po udaremnieniu napadu na bank dostaje przesyłkę – asa karo. Na rewersie zapisane są 3 adresy w różnych częściach miasta i 3 różne godziny. Dlaczego? O tym Ed musi się sam przekonać. To samo tyczy się 3 kolejnych otrzymanych kart, również asów, które ktoś – nieznana chłopakowi osoba – wysyła mu pocztą w późniejszym czasie. 4 asy, każdy z 3 wskazówkami dotyczącymi osób, które ma odnaleźć. I dżoker: ostatnia podpowiedź, najbardziej intrygująca, najdziwniejsza, bo dotyczy jego samego.
Moja przygoda z twórczością Markusa Zusaka zaczęła się, kiedy w jednej z krakowskich księgarni znalazłam „Złodziejkę książek”. Już wtedy styl, jakim pisze ten autor, urzekł mnie. Więc kiedy moja mama po kilku miesiącach dała mi „Posłańca”, ucieszyłam się: jeśli poprzednia książka tak bardzo mi się spodobała, to ta zapewne nie będzie gorsza, prawda? Doskonale wiem, że takie myślenie nie zawsze się sprawdza, ale… Tym razem miałam rację. Zusak po raz kolejny doskonale wprowadza czytelników w świat swoich postaci. Dzięki opisom emocji, myśli i zachowań głównego bohatera i ludzi, których spotyka na swojej drodze, możemy poczuć się tak, jakby byli oni naszymi dobrymi znajomymi. To z kolei ułatwia wciągnięcie się w akcję – wiem, co mówię, bo sama nie mogłam się oderwać od tej książki, gdy zaczęłam ją czytać. Kolejnym powodem, dla którego „Posłaniec” stał się jedną z moich ulubionych książek, jest sama jego tematyka. Już od dawna interesują mnie dzieła opisujące ludzi szukających sensu swego życia, pewnie dlatego, że mogę się z nimi utożsamiać (przynajmniej w pewnym stopniu). A niezwykły sposób, w jaki tajemnicza osoba pomogła Edowi Kennedy’emu odnaleźć właściwą drogę, dodatkowo zachęcił mnie do lektury – za każdym razem, gdy znajdował w swojej skrzynce pocztowej kolejną kartę, zastanawiałam się: „Gdzie tym razem przyjdzie mu pójść? Kogo pozna? Co będzie musiał zrobić?” Jeśli tak jak ja lubicie rozważania o życiu i jego sensie, a jednocześnie macie ochotę poznać opisane przeze mnie uczucie bliskiej znajomości z bohaterami, o których czytacie, to „Posłaniec” Markusa Zusaka, opublikowany przez wydawnictwo Nasza Księgarnia, z pewnością jest książką dla was. Nie będziecie żałować przeczytania jej.

.

Nineteen-years-old Ed Kennedy doesn’t distinguish himself with anything. He is the only one from the four of his parents’ children who stayed in the town he was born in: he works in a taxi corporation, rents a flat in the suburbs, periodically meets a group of his friends to play cards… Yeah, cards. His boring, full of routine life changes radically when after having pre-emptied a bank robbery he gets a parcel: ace of diamonds. There are 3 addresses in the different part of the town and 3 different hours written on the back of it. Why? Ed has to find that out himself. The same goes for the next 3 cards, also aces, that somebody – the person unknown to the boy – sends him later on. 4 aces, each with 3 hints about people he is to find. And a joker: the last prompt, the most intriguing, the strangest, as it applies to him himself.
My adventure with Markus Zusak’s writing started when I found ‘The Book Thief’ in one of the bookstores in Cracow. The style this author writes in fascinated me already then. So I was glad when my mum gave me ‘The Messenger” after a few months: if I liked the previous book so much, then this one won’t be worse either, will it? I know perfectly well that such thinking doesn’t always come true, but… This time I was right. It’s the next time when Zusak ushers the readers into his characters’ world in the ideal way. Thanks to the descriptions of emotions, thoughts and behaviors of the main character and people whom he meets on his way, we can feel as if they were our good friends. And this makes it easier to implicate yourself in the action – I know what I’m talking about, as I couldn’t get away from the book when I started reading it. The other reason which made ‘The Messenger’ become my favorite books is its theme. I’ve been interested in the works of literature describing people searching for the sense of their lives, probably because I could identify myself with them (at least to some extent). And the unusual way in which a mysterious person helped Ed Kennedy find the right way encouraged me to reading even more – each time when he found the next card in his letter box, I wondered: ‘Where will he need to go? Whom will he get to know? What will he need to do?’ If you like pondering about life and its sense like I do, and at the same time you feel like experiencing the feeling of close friendship with the characters you read about that I described before, then ‘The Messenger’, published by Nasza Księgarnia publishing house, is surely a book for you. You won’t regret reading it.