Jolene jak burza wpadła do salonu. Fałdy tłuszczu pokrywające środkowe rejony jej wysokiego ciała (a właściwie większość jej ciała, ale właśnie w tej jego części – między biustem a biodrami – były one najbardziej widoczne) falowały gwałtownie w rytm przyspieszonego oddechu: kobieta była wściekła. Jej twarz przybrała taki odcień czerwieni, jaki najczęściej widuje się, kupując w warzywniaku pomidory. Szybkim krokiem podeszła do kanapy, gdzie aktualnie leżał jej mąż, Scott – jej dokładne przeciwieństwo: człowiek niski i drobny, zawsze bardzo spokojny. Z siłą godną niedźwiedzia chwyciła mężczyznę za kołnierz i podniosła go do góry, po czym postawiła na podłodze.
– Znów zapomniałeś o naszej rocznicy, ty sklerotyku?! Och, powinnam była posłuchać mamusi, kiedy mnie uprzedzała, żebym za ciebie nie wychodziła! Zawsze zapominasz, o wszystkim! O moich urodzinach też musiałam ci przypominać! – w tym momencie Jolene musiała przerwać tyradę, ponieważ jej gardło odmówiło posłuszeństwa. Spokój trwał jednak krótko, już po chwili dies irae Scotta zaczął się na nowo. – Jutro rano mam widzieć prezent na podjeździe! Taki, o jakim zawsze marzyłam: ma przechodzić od 0 do 150 w 2 sekundy! I lepiej, żeby tam był!!!
Następnego dnia Scott wyszedł rano do pracy, zanim jego żona się obudziła. Kiedy kobieta wstała z łóżka i wyjrzała przez okno, uśmiechnęła się radośnie: mąż w końcu na coś się przydał! Na podjeździe stał prezent, owinięty kolorowym papierem. Szybko narzuciła szlafrok i wyszła przed dom. Otworzyła pakunek i… Hm, ujmując to najłagodniej jak to możliwe, kilka dni później rodzice Scotta zgłosili jego zaginięcie, zaniepokojeni brakiem kontaktu z nim i brakiem informacji co do jego miejsca przebywania od ich synowej. Jednak Jolene wiedziała, że policja raczej nie znajdzie jej małżonka żywego. Czemu prezent zdenerwował ją do tego stopnia, że posunęła się do takiego czynu? Czyż podarunek nie spełniał jej oczekiwań? Przecież Scott dokładnie wypełnił jej rozkaz: dostała coś, co w 2 sekundy przechodziło od 0 do 150!
Jolene stormed into the living room. The folds of fat covering the central areas of her tall body (and actually most of her body, but precisely in this part of it – between the breasts and hips – they were the most visible) waving violently to the beat of her fastened breathing: the woman was furious. Her face was a shade of red that usually is usually to be seen when buying tomatoes at the grocery store. She briskly walked over to the couch, where her husband, Scott – the exact opposite of her: a short and small man, always very calm – was currently lying. With the strength worthy of a bear, she grabbed the man by the collar and lifted him up, then stood him on the floor.
„You forgot about our anniversary again, you senile?! Oh, I should have listened to mommy when she warned me not to marry you! You always forget, about everything! I had to remind you of my birtday, too!” At this point, Jolene had to interrupt the tirade, because her throat refused to obey. But the calm lasted for short time, after a while the dies irae of Scott began again. „Tomorrow morning, I see the gift in the driveway! The one I always dreamed about: that will move from 0 to 150 in 5 seconds! And it better be there!!!”
The next day, Scott had gone to work in the morning before his wife woke up. When the woman got out of bed and looked out the window, she smiled happily: her husband came in handy at last! In the driveway there was a box wrapped in colored gift paper. She put her night gown on quickly and went to the front of the house. She opened the package and… Well, to put it as mildly as possible, a few days later, Scott’s parents reported him missing, concerned about the lack of contact with him and the lack of information as to his whereabouts fro, their daughter-in-law. But Jolene knew that the police are unlikely to find her husband alive. Why did the gift upset her to the extent that she has gone to such an act? Did the present not meet her expectations? After all, Scott filled her order in exactly: she got something that moved from 0 to 150 in 2 seconds!